Trust GXT155C – recenzja

Trust to marka, która obecna jest na naszym rynku już od jakiegoś czasu. Niedawno wprowadzili do swojej oferty serię produktów dla graczy, a jednemu z nich przyjrzymy się dzisiaj. A jest to myszka Trust GXT155 w wersji C. Zapraszam na recenzję!

>>> Sprawdź najniższe ceny Trust GXT155 <<<

Zawartość opakowania

Na froncie pudełka zauważymy nazwę i model myszki oraz jej zdjęcie, z tyłu natomiast główne funkcje i dodatkowe informacje. Po otwarciu opakowania naszym oczom ukazuje się myszka w czerwonej wytłoczce, pod którą znajdziemy dokumentację, naklejkę oraz pudełko z dodatkowym obciążeniem.

Wygląd i wykonanie

GXT155 jest wykonany dobrze. Korpus to w całości matowe tworzywo, które różni się jedynie odcieniem na poszczególnych elementach. Konstrukcja wyprofilowana jest po gracza praworęcznego. Wersja kolorystyczna, która dotarła do testów to model C (kamuflaż). Dostępna jest jeszcze czarna i biała wersja kolorystyczna.

Patrząc od góry zauważymy dwa przyciski główne, podświetlaną po bokach rolkę, dwa przyciski do zmiany DPI ze wskaźnikiem obok, dodatkowy przycisk przy LPM, logo Trust GXT z dwiema podświetlanymi listwami po bokach (bardziej wyczulone oko zauważy, że przez logo, które nie ma być podświetlane, przebija dioda, ale nie jest to żadna duża wada).

Na lewym boku znajdziemy 5 przycisków, za których ułożenie muszę producenta pochwalić – są wygodne w obsłudze, łatwo je rozpoznać i są w pełni programowalne; oraz wyprofilowanie pod oparcie kciuka. Z drugiej strony zauważymy tylko wyprofilowanie pod palce. Spód myszki to oczywiście sensor, 4 ślizgacze (dość duże, zapewniają dobry ślizg), przełącznik profili oraz miejsce na montaż dodatkowych ciężarków.

Kabel ma długość ok. 1,8 m. Jest powleczony nylonowym oplotem, a wtyk USB jest pozłacany.